Piździ dzisiaj na dworze. Wychodziłem dzisiaj z domu razem z Małżerem, on do pracy, a ja kupić nam bilety miesięczne i wypłacić kasę dla właściciela. I aż pożałowałem w pewnym momencie, że szala nie założyłem- bo ja zmarżlak jestem ;] A ludzi na rynku tyle, że ja pierdolę, co ja paczę.
R pokazywał mi dzisiaj artykuł na tvn24 o mieszkańcach Morlin, którzy mieszkają w pobliżu nielegalnego wysypiska śmieci, i miliardy karaluchów i innego pierdolonego robactwa popierdala im w domach. Otwierasz szafkę, a tam rój spada na ziemię i biegnie dalej.
No, więc dzisiaj taka sama sytuacja z ludźmi na rynku ;]
A wracając do tych z Morlin, współczuję im, bo wiem, co to za ból, sam kiedyś miałem okazję mieć francuzy w mieszkaniu. Bleeeeh!!!!! Do porzygania. Już nie piszę więcej o tym, bo się zrzygam na klawiaturę <rzygi>
Jak już wróciłem, obciąłem włosy, zrobiłem sobie latte macchiato bez cukru i zasiadłem przed laptopem ;]
I tak oto miarowo i spokojnie mija sobota. Kotu chyba jeszcze lepiej mija, bo zwinął się w kłębek na kołdrze i śpi snem głębokim ;]
Fuuuj co ty mi tu piszesz jak ja wcinam galaretkę!!!! Ble o jakichś robalach :/ rzuciłabym wszystko w pizdu gdybym miała tak w domu :/
OdpowiedzUsuń