piątek, 12 lipca 2013

61. Piątek

Ja pierdolę, jaki skwar. Pot mi po jajach cieknie na samym stand baju. Aż strach pomyśleć co by było gdyby przyszło mi zapierdalać tu jako robotnik na ulicach...
A tymczasem weekend właśnie zacząłem;-)



czwartek, 11 lipca 2013

60. Czwartek

Jesteśmy już po team meetingu. Niektóre kraje wyłączają już za tydzień, na szczęście mój, który obsługuję zakończy się 4 listopada. Czyli na razie jeszcze mam co robić. Fajne jest to,że top manager potwierdził, że nie będą nikogo zwalniać a ewentualnie do innych departamentów czy teamów nas poprzedzającą. To akurat dobrze świadczy, w Polsce pewnie byśmy polecieli od razu na bruk.

środa, 10 lipca 2013

59. Środa

Wahania nastrojów, jak ja tego nie lubię. Tymczasem zrobiłem zakupy, Lidl i Polonez odwiedzony u czekam na autobus, który mam nadzieję, że nie będzie spóŹniony.

wtorek, 9 lipca 2013

58. Wtorek

Opieki nad dzieckiem mam już dość, nie nadaję się do tego, bo bym pozabijał. Nie mam nerwów do rozkapryszonych bachorów.

sobota, 6 lipca 2013

56. Sobota

Dzień dobry wszystkim w ten piękny, słoneczny dzień - przynajmniej w Irlandii ;]

Dopijamy kawę i spadamy na spacer i zakupy.

czwartek, 4 lipca 2013

53. Czwartek popołudnie

Pogoda zmienna tu,niczym kobieta. Rano zimno, padał deszcze, a teraz słońce świeci i gorąco. Poważnie, Noe wiadomo jak się ubrać. Potem człowiek stoi jak kołek z tą deszczówką w ręku.

52. Czwartek

Co się ze mną dzieje?! Czuję się roztrzepany emocjonalnie,jak jajka na tort.

środa, 3 lipca 2013

51. Środa

Na poczatek prosze o wybaczenie brak polskich znakow i diakrytykow - siedze w pracy, a tutaj nie mam zainstalowanego polskiego pakietu.
Przegladalem wczoraj liste blogow z Irlandii I zamarzyla mi sie podroz po Irlandii, po wiejskich zakamarkach, drozkach, zobaczyc samemu zielone gory, laki, owce pasace sie tu I owdzie. Mam juz nieco dosc siedzenia w domu, ile mozna, juz mnie ciagnie w strone nieznanego. Na wybrzeze, w gory, gdziekolwiek. Dojazd mnie troche odstrasza, koszt dojazdu raczej, ale I to mozna przebolec. A co ujrzane, pozostanie.

Jest godzina 9, popijam kawe, rozmawiam z ludzmi z pracy i chyba nieco humor mi sie poprawil. Warto czasem porozmawiac z ludzmi, a kolo mnie siedzi sympatyczna Francuska, Linda. Lubie z nia rozmawiac, jest starsza ode mnie  o jakies 9 lat, choc w ogole tego nie widac.
Dobra, czas sie w koncu zabrac za raporty, maile i te inne korpo taski ;]

wtorek, 2 lipca 2013

50. Wtorek wieczornie

It ended like I thought- I didn't manage to do everything, some 20 or 30 reports left for tomorrow. MAybe it's better because if tomorrow would be less reports to audit, I would still have sth to do durng all day ;]

Weather here is still shity, rainin' and rainin' and wind's blowin'.

And my mental level is on the edge, I swear if he doesn't change anything, I repeat, anything, I dunno how it will end.
The one is for sure, I want to change our domiciliation, even if I would be forced to take a loan for this, I need to have my own private possession, time for me without any embarrasement or inconvenience.
7 months is too long for me to live with Joanna, her baby and her guy, really. Ok, in the beginning it was great that she gave us a room in her house. We pay bills, but, we don't have private time for us, to make love, or just to kiss or hug- even tough men need sometimes to do so ;]
I mean gay men ;]
And I don't feel well if I have to go downstairs and prepare some meals.
I got job, quite a good job but it stopped making me happy because if he doesn't look for job, only me working and earning some money, we are still in this shit we were in Poland.



49. Wtorek

Busy,busy, sooo fucking busy today;-) ponad 10queries, około 200 raportów. Na pewno się nie wyrobię z tym dzisiaj, choćby nie wiem co.