sobota, 30 marca 2019

137. Pasek informacyjny od Navigateur








Uuuu..dawno mnie tutaj nie było. Zbieram się do napisania czegoś i zebrać się nie mogę. Czas strasznie szybko przyspieszył ostatnio, a zwłaszcza kiedy zacząłem nową pracę. Od poniedziałku do piątku to jak mgnienie oka. Mamy w pracy różne queues, którymi trzeba się zająć i w których jest sporo aplikacji, stąd jak zaczynam o 7, to chwila moment robi się 15.30 i do domu. Potem jakieś
zakupy i do domu, albo bezpośrednio do domu, zjeść obiad z misiem. Z i do pracy dojeżdzam rowerem, firma mi sponsoruje w ramach Cycle to work scheme i jestem mega zadowolony, krócej mi zajmuje dotarcie do pracy, tak samo do domu, ale co też ważne, organizm lepiej ukrwiony <nie, nie wkurwiony :D > i lepiej dotleniony.

Podoba mi się również ćwiczenie mięśni ud, łydek i pośladków. W domu co prawda ćwiczę przysiady na bubble butt, ale rower pomaga rozbudować muskulaturę nóg i utrzymać ją w ryzach ;] Po 4 miesiącach rower i cały ekwipunek będzie mój na właśność, a póki co, to z pensji brutto będzie mi firma potrącać jakąś kwotę.



W pracy mi się podoba nawet jeszcze bardziej, widzę potencjał i możliwości wyzwań, które bedą stawiane przede mną. I sporo możliwości do nauki.
Do tego okazało się wczoraj, że mamy różne zniżki w wielu sklepach i kinach, z czego nie omieszkam skorzystać wkrótce.
W domu jest już po remoncie, cały dom był malowany, wszędzie był jedne wielki pierdolnik. Oni tydzień malowali, a my tydzień teraz sprzątamy i układamy- wszystkie meble i pierdółki miały być pochowane, poprzesuwane na środek albo wyniesione. A my z Panem K kupiliśmy sobie nową szafkę pod stół, nowe łóżko z szufladami< jeśli ktoś się domyśla, to niech skończy, to IKEA ;] >, więc też czasu nam zabrało nieco na złożenie tego ;]
Ale mamy już wszystko gotowe, dzisiaj tylko przyjedzie R dorobić dodatkowe podpórki pod łóżko-tak, haha, będzie można harcować ostrzej potem na nim :D :D :D
Cieszę się z naszego wspólnego zycia, osiągnęliśmy ten stan harmonii, że w domu mamy spokój, nasz pokój to nasz azyl, kochamy się, odnosimy się do siebie z szacunkiem, miłością, nie ma fochów tak, jak ta nasza tutaj wielmożna pani panująca, czyli A. u której mieszkamy. Czasem bywa tak, że mamy z Remkiem jakiś fajny moment, radosne chwile za nami, a wracamy do domu i jej skwaszona mina, sfochowanie wprowadzają jakąś nerwową atmosferę. W dodatku jeszcze pizda jeszcze potrafi powiedzieć, że jak to, szafek nie myjemy, nie sprzątamy i w ogóle....Podczas gdy sprzątamy po sobie, a nie będę tego robić codziennie, bo nie my urzędujemy na dole, tylko ona z gówniakami swoimi i to oni brudzą tyle. To już sprawdzone: jak byli w Polsce, to my mieliśmy czyściutko z Panem K.
Ostatnio też się oburzyła, jak Pan K. powiedział jej, że powinniśmy płacić 2/6 rachunków (ich jest czwórka, nas tylko dwójka>, a nie że ona ileś tam zapłaci, a my 70%...potem. Zaczęła się pultać, że ten najmłodszy gówniak przecież prądu nie zużywa..ok, mała może nie, ale TY kurwa zużywasz na prania, sprzątania, kapiele, prasowania ciuszków, itp. To wychodziło mniej więcej tak, że oni na głowę płacili 30 euro, a u nas wychodzilo, że my po 50 euro na głowę, więc to my bardziej stratni jednak, a nie ona. Wielce kurwa pani perfekcyjna... Żeby tylko tutaj była możliwość zmiany lokum w miare szybko i za spoko kasę, to od razu byśmy się pakowali, a na koniec powiedziałbym parę słów, które tłumię w sobie przez te wszystkie lata.
No nic, dopijam kawę i zaraz będzie R i mój misiek, pracę kończy niebawem.
Jeśli ktokolwiek to czyta <doubt that :D >, to wybacz czytelniku chaos w notce- tak jest, jak się nie pisze systematycznie, człowiek wypada z rytmu i sam już nie wie, co pisać.


P.S. Kojarzy ktoś pana ze zdjęcia numer jeden?  Doktor Culber (Wilson Cruz) z Discovery, statku gwiezdnej floty ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz