Godzina 18:45, za oknami ciemność, to samo w głowie dzisiaj - ciemność i pustka. Muza dzisiaj miała wychodne i nie zajrzała do mnie, dziwka jedna. Termin goni, a od wtorku nic się nie posunęło do przodu.
Zdarza się. Stephen King radzi, by ustalić sobie określone terminy, godziny, w których chce się tworzyć i twardo się nich trzymać, a wtedy na pewno przyjdzie taka, rozgości się i poczujemy roztaczający zapach cygara...
Taaaak...
Więc siedzę przed laptopem i nawołuję. Podam tutaj przykład mojej chwilowej niemocy:
"Okryłem go i zszedłem na dół. Wstawiłem pestki do piekarnika i włączyłem radio. Podszedłem na moment do okna i wyjrzałem.
I co zobaczyłem? Gunwo! nic nie zobaczyłem, a w głowie pustka".
I tak oto właśnie mój dzień w pracy wyglądał, próbowałem pchnąć akcję do przodu, a tymczasem utknęła, jak zassany kapsel w rurze odkurzacza ;]
Chyba po prostu poczekam na długi weekend, który już przede mną, by zamknąć się gdzieś albo uciec z laptopem do parku, by stworzyć coś niepowtarzalnego.
W pracy mój TL ma od dwóch dni wolne i na wszystkie maile ja odpisuję, a wierzcie mi, ludzie, pracownicy firm, mają czasem naprawdę dziwne żądania. Patrzę nieraz na takie queries, jak sroka w gnat i się zastanawiam, z której strony to to ugryźć. A już uwielbiam, jak pytają się o statu raportu, którego to nie mogę za cholerę nigdzie znaleźć, nie ma go w logu, nie ma w szufladzie z innymi zatwierdzonymi, czekającymi na audyt, czy też nie zatwierdzonych jeszcze przez ich managerów. No znikł, przepadł. I wtedy materializuje się, niczym z niepokalanego poczęcia...
Z innych rzeczy, zostałem dzisiaj upewniony w przekonaniu, że najciemniej pod latarnią.
Jak wiecie (albo i nie) jesteśmy firmą outsourcingową, która dla innych firm wykonuje audyty a także odzysk podatku VAT. Dzisiaj dostałem maila od pracownika jednej z takich firm, że dostaje przypominacze, że ma zatwierdzić swoje raporty w SAPie, jednak on jak chce kliknąć na dany raport, na przycisk Change, to mu wyskakuje puste okno. Odpisałem, że nie jestem technikiem i nie zajmuję się systemami, a tylko audytem. Poradziłem, by spróbował przycisku Save and submit. Odpisał, że wciąż klika i wciąż jest blank window i co on ma zrobić lub z kim porozmawiać....
Wiecie, trochę mnie to rozbawiło i nieco podłamało....
Firma, dla której pracuje ów mężczyzna jest firmą typowo IT, zaś on sam jest Senior Software Development Manager.
I to mnie rozbawiło, że taki ktoś pyta się mnie co on ma zrobić biedny w takim SAPie, gdzie to oni mają dostęp do wielu funkcjonalności systemu, a my tylko do Travel Managment ;]
Naprawdę nie mogąc mu pomóc zaoferowałem, by skontaktował się z helpdeskiem SAPa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz