Mam dziś w domu najazd heteryków. Czterech kolesi przyjechało do Ł, i to takich, że nawet palcem bym ich nie ruszył. Chleją coś, bo w powietrzu czuć już procenty u nas na górze. Muza gra, pewnie z biegiem czasu, jak bardziej popiją, będą drzeć pizdy i rechotać głupio, jak żaby... Czyli wieczór samców pierdolonych alfa.
Ech, szkoda, że wszystkie imprezy muszą akurat tutaj się odbywać, jakby kurwa nie mogły być u któregoś z tych kolesi...
sobota, 24 października 2015
piątek, 23 października 2015
97. Piątek
Wszyscy nakurwiają wpisami o tym, by pójść i zagłosować. Niestety nie pójdę, z tego względu, że zapisać można było się w konsulacie odpowiednio wcześniej, a niestety, ale nie wezmę dnia wolnego specjalnie, by jechać daleko do centrum - mieszkam i pracuję raczej na obrzeżach. Więc weekend, długi ze względu na poniedziałkowy Bank Holiday, spędzę w domu na nadrabianiu zaległości w serialach, pisaniu i może nauce, wszak japoński czeka.
W pracy dzisiaj luz, koleżanka A. dziś była po raz ostatni, od wtorku ma inną pracę, a szkoda, bo bardzo ją polubiłem. Pół roku pracowała i jak mówiła polubiła tę pracę, ale dostałą lepszą ofertę bardziej w jej zawodzie, w księgowości. życzę jej powodzenia w nowym miejscu, mam nadzieję, że trafi na równie fajną ekipę, jaka jest u nas w teamie ;]
W pracy dzisiaj luz, koleżanka A. dziś była po raz ostatni, od wtorku ma inną pracę, a szkoda, bo bardzo ją polubiłem. Pół roku pracowała i jak mówiła polubiła tę pracę, ale dostałą lepszą ofertę bardziej w jej zawodzie, w księgowości. życzę jej powodzenia w nowym miejscu, mam nadzieję, że trafi na równie fajną ekipę, jaka jest u nas w teamie ;]
czwartek, 22 października 2015
96. Czwartek
Godzina 18:45, za oknami ciemność, to samo w głowie dzisiaj - ciemność i pustka. Muza dzisiaj miała wychodne i nie zajrzała do mnie, dziwka jedna. Termin goni, a od wtorku nic się nie posunęło do przodu.
Zdarza się. Stephen King radzi, by ustalić sobie określone terminy, godziny, w których chce się tworzyć i twardo się nich trzymać, a wtedy na pewno przyjdzie taka, rozgości się i poczujemy roztaczający zapach cygara...
Taaaak...
Więc siedzę przed laptopem i nawołuję. Podam tutaj przykład mojej chwilowej niemocy:
"Okryłem go i zszedłem na dół. Wstawiłem pestki do piekarnika i włączyłem radio. Podszedłem na moment do okna i wyjrzałem.
I co zobaczyłem? Gunwo! nic nie zobaczyłem, a w głowie pustka".
poniedziałek, 19 października 2015
95. Poniedziałkowo
Kolejny tydzień się rozpoczyna, niestety nie zaczął się perfekcyjnie, jak tego sobie życzyłem. Prawie wcale nie przespana noc zaowocowała gorszym samopoczuciem, zwyczajnie zasypiałem na siedząco w pracy. Z tego też powodu nie mam dzisiaj kompletnie weny do pisania. Nawet zdania głupio brzmiące nie chcą wyleźć spod mych palców - napisałbym pióra, jednakże używam laptopa do pisania, więc powiedzenie nie na miejscu ;]
Tak siedzę, wgapiam się w ekran i buszuję czasami po internetach, sam nie wiem w poszukiwaniu czego.
Wziąłem się też wczoraj za czytanie biografii, poradnika Stephena Kinga, "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika". Niby o pisaniu czasem nie ma nic, ale jednak jest, ukryte i tylko bacznie śledzące oko może to wychwycić. Stephena Kinga uwielbiam, cenię go i lubię jego twórczość. Doceniam, że potrafił siebie określić w jakich obszarach tematycznych chce się poruszać. Co się mnie tyczy, to jestem na etapie poszukiwań. Piszę, tworzę, ale nie mam jeszcze sprecyzowanego toru działania. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze, niemniej jednak nie poddaję się, pisanie sprawia mi frajdę, nawet jeśli trafię na chwile niemożności i zatwardzenia pisarskiego. Chciałbym dojść do perfekcji i tworzyć wiele dzieł, które będą rozchwytywane, czytane. Warto coś po sobie zostawić, skoro dzieci mieć nie będę z wiadomych względów ;]
Tak siedzę, wgapiam się w ekran i buszuję czasami po internetach, sam nie wiem w poszukiwaniu czego.
Wziąłem się też wczoraj za czytanie biografii, poradnika Stephena Kinga, "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika". Niby o pisaniu czasem nie ma nic, ale jednak jest, ukryte i tylko bacznie śledzące oko może to wychwycić. Stephena Kinga uwielbiam, cenię go i lubię jego twórczość. Doceniam, że potrafił siebie określić w jakich obszarach tematycznych chce się poruszać. Co się mnie tyczy, to jestem na etapie poszukiwań. Piszę, tworzę, ale nie mam jeszcze sprecyzowanego toru działania. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze, niemniej jednak nie poddaję się, pisanie sprawia mi frajdę, nawet jeśli trafię na chwile niemożności i zatwardzenia pisarskiego. Chciałbym dojść do perfekcji i tworzyć wiele dzieł, które będą rozchwytywane, czytane. Warto coś po sobie zostawić, skoro dzieci mieć nie będę z wiadomych względów ;]
piątek, 16 października 2015
94. Dziwne sny
Dzisiaj nawiedził mnie dziwny sen, pełno morza wszędzie, które chciało się wlać do domku letniskowego, błądzenie z rodziną po innym mieście w poszukiwaniu pewnej siłowni na ulicy X, no i finalnie, ostatnia scena, to kiedy leżałem w łóżku i na boku robiłem sobie sam loda, niczym ten nietoperz z Bali. I wiecie co? To było cholernie przyjemne, tyle że zaczął dzwonić budzik i nie było dane mi dokończyć. Może dziś będzie kontynuacja? ^^
Poza tym, kolejna część opowiadania już opublikowana :)
piątek, 2 października 2015
93. Z zakładu pisarza
Ostatnio miałem okazję dowiedzieć się o wspaniałym programie edytorskim, który wspomaga pracę pisarza. Nie wygląda jak WORD, OpenOffice, cy inny tego typu. Można w nim robić wszystko, pisać , robić poboczne notatki, szkice i inne artystyczne wizje.
Trochę już na tym świecie przeżyłem i wiem jedno, że do pisania, do robienia notatek używa tylko i wyłącznie kartek papieru i długopisów, czasem różnych kolorów, by oddzielić pomysły od notatek czy przemyśleń na temat fabuły i bohaterów.
Do pisania zatem używam standardowych programów biurowych - z przekory nie zdradzę nazwy ;]
A do robienia zapisków wszelakiej maści używam tradycyjnie kartek papieru.
Sam nie wiem skąd to zamiłowanie do tego trybu pracy, częściowo zapewne wyniesione ze studiów, gdzie jak wiadomo krążą wszędobylskie kserówki - na ćwiczenia, wykłady, to na nich robi się notatki, zapisuje to i owo i z nich się uczy. Poza tym, składam cześć poniekąd pisarzom i artystom z dawnych epok, gdzie obcowali w samotności z kałamarzem i kartką papieru na stole.
Trochę już na tym świecie przeżyłem i wiem jedno, że do pisania, do robienia notatek używa tylko i wyłącznie kartek papieru i długopisów, czasem różnych kolorów, by oddzielić pomysły od notatek czy przemyśleń na temat fabuły i bohaterów.
Do pisania zatem używam standardowych programów biurowych - z przekory nie zdradzę nazwy ;]
A do robienia zapisków wszelakiej maści używam tradycyjnie kartek papieru.
Sam nie wiem skąd to zamiłowanie do tego trybu pracy, częściowo zapewne wyniesione ze studiów, gdzie jak wiadomo krążą wszędobylskie kserówki - na ćwiczenia, wykłady, to na nich robi się notatki, zapisuje to i owo i z nich się uczy. Poza tym, składam cześć poniekąd pisarzom i artystom z dawnych epok, gdzie obcowali w samotności z kałamarzem i kartką papieru na stole.
92. Długi weekend
W niedzielę odwiedza mnie przyjacióła z Trójmiasta, wziąłem więc poniedziałek wolny, by poszwendać się wspólnie po mieście, może samu zobaczę coś, czego jeszcze do tej pory nie widziałem ;]
W planach także klify :)
W planach także klify :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)