Podpity facet nabuzowany hormonami i podjudzony sytuacją to nie jest dobre połączenie. Czuję w sobie, wkurw, podniecenie, siłę, pragnienie zwycięstwa, bójkę w powietrzu, kłótnię i orgię namiętności. Jednym słowem, bóg Mars nade mną dzisiaj czuwa, w krwi krąży testosteron w połączeniu z alkoholem (cóż, wybaczcie, whisky z lodem o colą ;] )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz