wtorek, 26 kwietnia 2016
114. Chwilowe załamanie
Ten tydzień wyjątkowo mi nie sprzyja. Chęć znalezienia nowej pracy i zero odzewu, lub też jego negatywny wydźwięk spowodowały u mnie swego rodzaju załamanie, tudzież depresję.
Jakby mi było mało, oglądałem serię vlogów ludzi, którzy cieszą się życiem, wspólnie robią wiele rzeczy, w tym wypady za miasto, spotkania ze znajomymi i tym podobne. W dodatku mieszkają sami - tak, to gejowska para. I to właśnie chyba było moim przysłowiowym gwoździem do trumny. Sam dążę do tego, byśmy mieli w końcu normalne życie, by było nas stać na wszystko. Byśmy mogli się cieszyć, bym ja mógł się cieszyć, a nie ciągle zamartwiać; w obecnej naszej sytuacji raczej nie mam większych powodów do radości i szczerze mam już wszystkiego pomału dość.
Cóż więcej dodać, no zdarzają się takie chwile zwątpienia, liczę że to przejdzie wkrótce.
I że w końcu ktoś się do mnie odezwie w sprawie pracy. Jak do tej pory byłem na raptem jednej rozmowie. Wow.
Chciałem spróbować zacząć vlogować, ale nie mogę się przełamać, by filmować, nagrywać, nie mam pomysłu na serię, a wątpię bym miał w tym wsparcie Małżera, on raczej nie da się nagrywać, abyśmy wspólnie to prowadzili, nie ten typ człowieka ;]
Póki co nagrywam z komórki, którą zawsze mam przy sobie i zobaczymy, co z tego wyjdzie, może coś uda mi się fajnego spłodzić. Jakkolwiek nie było by mi ciężko, to się nie poddam. Nie poddaję się tak łatwo, wciąż walczę.
W weekend może spotkam się ze znajomymi z pracy, z Julią, Chrisem, może ktoś jeszcze będzie. Przyda się taka mała odskocznia, trzeba się nieco zsocjalizować ;]
Czas ruszyć też dupsko i wziąć się dalej za wkuwanie z księgowości i ćwiczenie zaawansowanych funkcji w Excelu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz