piątek, 1 stycznia 2016

105. Pierwsza kartka nowej powieści





Zaczął się kolejny, nowy rok. Kolejna nowa "powieść" w moim życiu. Cieszę się na szanse, które ten rok ze sobą niesie. Cieszę się z małych rzeczy, jak wspólne powitanie nowego roku <fajerwerki były, oj były, były. Swoją drogą, seks małżeński podczas nocy sylwestrowej jest nieziemski>, wspólny obiad, ponad pół godziny spędzone z rodzicielką podczas rozmowy telefonicznej. Przy okazji, mama chciałaby, bym częściej wpadał do nich, ale wiadomo, kasa... Takie podróże też kosztują, a że jestem jeszcze żywicielem rodziny, to nie mogę sobie pozwolić na kilka takich podróży w ciągu roku. Cokolwiek się nie zdarzy, zawsze się odnajdę i jak przystało na kocura, spadnę na cztery łapy.

Nowy rok to świetny moment, by kontynuować pewne postanowienia z poprzedniego, a także wdrożyć te nowe, które nota bene i tak wyjdą w praniu ;]
Ostatnio zaniedbałem również i pisanie moich własnych opowiadań, zaniedbałem tego drugiego bloga, czas nadrobić stracony czas i ruszyć cztery litery i szare zwoje mózgowe do roboty- coś na zachętę:

"Śmierdzisz smarami samochodowymi - powiedział.
Arek to przystojniak, jakich mało, ale nieco głupi, jak na mój gust.
- Wiem, sorry, miałem dzisiaj sporo roboty. jak widzisz, sporo aut tu czeka na moją interwencję.
Stałem akurat przy otwartej masce czarnej audicy, ze ścierką w prawej ręce i kluczem w drugiej.
- Spoko. - odparł. Po krótkiej przerwie dodał - Nie przeszkadza mi to. Jarasz mnie w tych brudnych dżinsach, przepoconej koszulce. Wyglądasz, jakby ktoś wylał na ciebie butlę oleju. - To mówiąc skierował swoją prawą rękę ku kroczu. - jesteś tu sam? - rozejrzał się, ale wkoło stało tylko kilka aut, nikogo dookoła. W powietrzu czuć było zapach smaru, oleju. Zapach silników. Zapach mężczyzny.
- Zajebiste auto. Całkiem spore osiągi, szybko daje kopa. Adrenalina rośnie, jak taki taki prowadzisz - zrobił krok bliżej mnie - Czujesz, że jesteś panem, królem drogi. Uwielbiam czuć te drgania, kiedy daję gazu na maksa. - Stanął koło mnie, czułem jego oddech, kiedy mówił. Ciepło jego oddechu w porównaniu z chłodem panującym w warsztacie sprawiły pojawienie się gęsiej skórki na mym ciele.
Nagle położył mi dłoń na ramieniu.Odłożyłem klucz i ścierkę na brzegu silnika.
- Cieszę się, że takie cacka są w twoich sprawnych rączkach.
- Dzięki, staram się, jak mogę.
- Wierzę, wierzę.... - odezwał się niskim basem. - A co jeszcze - pauza-  twoje sprawne, brudne rączki potrafią? - to mówiąc chwycił mnie za lewą dłoń i siłą skierował ku swojemu kroczu, na którym poczułem pulsującą bestię pod jego dżinsami.
Prawą ręką złapałem maskę samochodu i ścisnąłem ją mocniej, serce mi zaczęło szybciej bić. Nie jestem męską dziwką, ale do cholery, zapragnąłem tego faceta. Chciałem go zerżnąć na masce tego samochodu, chciałem złapać jego kutasa, ścisnąć jaja, połknąć go w całości. Chciałem, by sam mi przepchał rurę wydechową, by nasmarował ją solidnym, męskim, gorącym smarem."




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz