Weekend się zbliża wielkimi krokami. Mimo deszczu, który zawitał w Dublinie, poziom endorfin nieco skoczył ku górze; rozmawiałem dzisiaj z rodzicielką i w pracy zamieniłem więcej niż jedno zdanie z Danielem. Siedzi obok mnie, dotychczas zajmował się rynkiem hiszpańskim,póki nie zamknęli kontraktu z Hiszpanią. Teraz robi w Sony. No nieważne. Ważna jest sama rozmowa, podniosło to moje morale, bo już zaczynałem się czuć jak odludek. Zmiana miejsca to był świetny pomysł,nie warto się separować, człowiek tylko potem ma czarne myśli.
EDIT
A tymczasem po powrocie do domu, Małżer przygotował pyszne kanapki i herbatę z cytryną, idealne na taką deszczową pogodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz