Siedziałem dziś trochę z książkami, więcej nie uczę się, piję w zamian za to (Bushmills nadal sponsoruje) xD Szlag. Chcę mieć tytuł i wiedzę, ale na studia już chyba za stary jestem ;] Wkurwia mnie fakt, że ktoś mi każe się uczyć i ponagla egzaminami.
Aha, w Ire mają dziwny system oceniania, bo przyznają<lub odejmują > punkty za:
a) ładne pismo i ładnie rozplanowane odpowiedzi, workingsy, czyli brudnopisy
b) za rysowanie prostych linii tabelek i trójkątów <np. piramida Maslova>.
Za takie coś można zyskać jeden albo półtora punktu...Zajebiście. Zostanę księgowym, bo potrafię rysować tabelki i grafy i inne takie ;]
Tak samo zastanawia mnie, po kiego grzyba mam znać sprawy, które tyczą się danego zagadnienia z prawa i etyki. Kiedy niby ma mi się przydać w pracy księgowego wiedza, że Mary x posądziła barmana <i właściciela baru> o to, że w butelce znalazła ślimaka??!
Się pytam kurwa grzecznie, po co mi to?
Jak już pisałem, nie tylko w Polsce każą ci się uczyć rzeczy, które tak naprawdę nic nie mają wspólnego z przyszłym wykształceniem zawodowym i tym, co będziesz robił ;] Jakbym się interesował prawem, to bym na prawo poszedł, a nie na księgowość ;]
Wczoraj było święto irlandzkie, narodowe, St.Patrick's day, trzy dni wolnego, ale niestety pogoda jak co roku jest taka sama, wieje, zimno i pada deszcz. Standard ;]
Ok, jako że z nauki już na dziś nici, to idę pić dalej i oglądać, dzisiaj mam ochotę na starsze polskie filmy, jak na przykład trylogia Sylwestra Chęcińskiego, Sami Swoi, itp.
Poza tym, ostatnio mam fazę samouwielbienia, spoglądam na Linkedin na swój tytuł i duma mnie rozpiera xD I wypłata też przyszła wczoraj- caałkiem ładna i wysoka z racji podwyżki ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz